Pierwszy raz spotkałam się z Sookie Stackhouse jak miałam odblokowany kanał HBO, w serialu Czysta krew. Leciał wtedy drugi sezon. A, że nie było nic ciekawego w telewizji to włączyłam ten serial i się wciągnęłam.
Od tego czasu byłam ciekawa książek. Wiedziałam, że serial powstał na ich podstawie. Dlatego też ucieszyłam się, gdy otrzymałam Pułapkę na martwego. I ją szybko przeczytałam.
W książce przedstawiony jest świat, gdzie wampiry, wilkołaki, ludzie, a nawet wróżki żyją obok siebie. Sookie, która jest telepatką i jej chłopak [wampir] znowu mają problemy. Bowiem przed domem jej chłopaka znaleziono ciało kobiety.
Książkę czyta się bardzo dobrze. Świat ten wciągał, baardzo wciągał :). I choć nie czytałam wcześniejszych książek z tej serii, nie pogubiłam się w akcji oraz w bohaterach. Nie musiałam nawet widzieć serialu, bo książka jest napisana w taki sposób, by czytelnik, który nie miał styczności z Sookie mógł się połapać.
Po tej książce na pewno sięgnę po wcześniejsze książki autorki z tej serii.