Wyspa masek  - Pierdomenico Baccalario

I tak oto doszłam do ostatniego tomu, który miałam przyjemność poznać. Żałuję, że na nim zakończyłam historię o dzieciach, bo z chęcią poznałabym dalsze ich losy. Jednak jestem pewna, iż kiedyś sobie wypożyczę (albo może gdzieś kupię?) następne tomu i doczytam dalszą część historii.

Tym razem dzieci znów przeszły przez Wrota Czasu. Chyba po raz drugi, jeśli się nie mylę. Teraz znaleźli się w Wenecji. I znów, jak w przypadku pierwszej podróży, nagle musieli się rozstać. Cóż, wolę trójkę dzieciaków. Choć dwójka w nieznanym miejscu i jedno w Willi Argo z Nestorem też się fajnie sprawdza.

Przyznam, iż "Wyspa masek" jest chyba moją ulubioną częścią. Wenecja okazała się miejscem, w którym można spotkać ciekawych ludzi, ale też mnóstwo niebezpieczeństw. Znów dzieci miały przyjemność zobaczyć Obliwię Newton. Tym razem nie tylko ona zagrażała dzieciom. W ogóle tutaj można było się lękać o dzieci.

Poza tym w Wenecji dzieci mogły dokonać pewnych postępów w odkryciu tajemnic. Poznały osoby. Dość ciekawe osoby, z którymi mogli odkrywać tajemnice Wenecji. Poza odkrywanie Wenecji oczami dzieci, widzimy też Wenecję za pomocą losów Obliwii. W ogóle nieco lepiej mogliśmy poznać też Obliwię. Ta postać jest intrygująca.

Tom czarty również jest napisany prostym, przyjemnym językiem. Nadal ma fabułę, która wciąga czytelnika w swój świat. Historia robi się nawet coraz ciekawsze i prawdę mówiąc, tylko się prosi, by czytać następne tomy.

Bohaterowie: Jason, Julia i Rick znów wypadają świetnie. Każdy z nich ma swoją mocną stronę. Potrafią swoje wady zmienić zalety. Czasem nawet to, co się wydaje wadą, okazuje się zaletą. Dzieci cechuje niezwykła bystrość umysłu. Są inteligentni, ale tak w sam raz na swój wiek. Fajnie, że autor nie wykreował ideałów, którzy nie popełniają błędów. Dzieci czasem robią coś głupiego. Czasem wpadają w kłopoty przez swoje zachowanie. Jednak przy kłopotach potrafią też wyjść obroną ręką. Są kreatywni, mają masę pomysłów i nie boją się działać. Są odważni i ciekawi. Muszę przyznać, iż polubiłam te dzieciaki.

Podobnie jak i Nestora. Postać ta jest niezwykła. Niby wydaje się odpychający, a tak naprawdę jest naprawdę fajnym człowiekiem. Poza tym coś skrywa. I to też jest ciekawe. W ogóle postać Nestora jest bardzo interesująca. Bardziej on mnie interesuje niż tajemniczy Ulysses Moore.

Ogromnie podoba mi się oprawa graficzna. Książeczki są wydane przepięknie. Nie mówię tylko o okładkach, ale i zawartością książeczek. Zawsze na początek jest wiadomość e-mailowa pisana przez Pierdomenico, który wciela się w rolę tłumacza manuskryptów. Poza tym przy każdym rozdziale są przepiękne rysunki. Całe książeczki mają przepiękny styl.

Podsumowując: ogromnie polecam książki z serii "Ulysses Moore". Książeczki są przepięknie wydane. Treść jest ciekawa. Fabuła wciągająca. Bohaterowie są fajnie wykreowani. W ogóle jestem pod wrażeniem tych książeczek. Poza tym, dobrze się bawię czytając je. Naprawdę, choć są one skierowane dla dzieci, i dorosły odnajdzie w nich coś fajnego. Polecam. :)