Przeszłość kończy się dzisiaj - Beata Piliszek-Słowińska

Dopiero teraz, przy pisaniu tej recenzji, zobaczyłam, iż książka wydało Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej Gaudium, przez co trochę lepiej zrozumiałam niektóre wątki w powieści. Wcześniej też je rozumiałam, tylko wydawały mi się dziwne (a równocześnie interesujące) w literaturze romantycznej.

 

Główną bohaterką jest Alicja. Samotna dziewczyna, która już trochę przeszła w życiu. Między innymi zostawił ją narzeczony przed ślubem, gdy zachorowała. Ale Alicja ma też siostry, z którymi się świetnie dogaduje i dobrą pracę. Prowadzi zwykłe życie, w którym jest miejsce na sprawy duchowe, ale też i na codzienne trudy.

 

Jak dla mnie była to opowieść obyczajowe z romantycznym, miłosnym wątkiem w tle. Alicja jest zwykłą dziewczyną, którą wciąż gnębi przeszłość, choć ona sama nie chce się do tego przyznać. Jej siostry natomiast borykają się z problemami teraźniejszymi.

 

W książce znajdziemy odniesienia do Boga, religii. Główna bohatera jest osobą religijną, więc często odnosi się do religijnych aspektów życia. Nie jest to uciążliwe, przeszkadzające. A nawet jej religijność jest kolejnym punktem, który lepiej ukazuje bohaterkę. To nie jest też taka, że Alicja od początku głęboko wierzyła. Choć religia w jej rodzinnym domu była ważna (do pewnego stopnia) Ona sama opowiada o swojej religijności. Religijność ta zaś jest ważnym elementem jej życia, bez którego Alicja, którą możemy poznać nie byłaby tą Alicją.

 

Równie ważnym elementem powieści jest przeszłość. Nie tylko przeszłość Alicji (nieszczęśliwa miłość), ale też i przeszłość rodziny Alicji. W książce poznajemy historię rodziny Alicji, która okazuje się ważna nie tylko dla głównej bohaterki, lecz też i dla innych bohaterów.

 

Chyba to moja pierwsza obyczajowa książka, książka o miłości, w której bohaterka jest głęboko wierzącą osobą. Interesujące....

 

Powieść cudownie się czytało. Nie było w niej elementów irytujących. Nie było w niej nudnych wątków. Była to zwykła obyczajowa powieść, którą się dobrze czyta. Podczas poznawania historii Alicji, czułam się tak, jakbym poznawała historię jakiejś randomowej mojej znajomej. Fajne uczucie.

 

Pojawiają się też elementy filozoficzne. Są one wplecione w dialogi między Alicją a jedną z sióstr, w których bohaterki patrzą na różne sprawy z różnych punktów widzenia. Nie ma tu czegoś takiego, że "ja mam rację", czy "to jest prawda". Po prostu mamy elegancką, asertywną rozmowę między siostrami, podczas której mogą poruszać trudne tematy nie obrażając się na siebie. Z tego warto brać przykład. :)

 

Jednym z wątków też jest katastrofa smoleńska. Raczej jest to wątek poboczny, który lepiej pomaga umiejscowić fabułę. Po prostu akcja książki rozgrywa się mniej więcej w czasie katastrofy lotniczej. Przez co wiadomo, że czasem pojawia się rozmowa na ten temat (jak pewnie się pojawiała w wielu rozmowach przy rodzinnych stołach w tamtym okresie).

 

W powieści pojawiają się bohaterowie w różnym wieku. Są dzieci, dorośli, dziadkowie. Każdy z nich coś wnosi do książki. I to coś innego. Czy to historie o dawnych, minionych latach, czy plany na przyszłość, marzenia, czy też określony charakter. Tak jak w naszym życiu - każdy się liczy, każdy ma coś do powiedzenia, każdy ma swoją historię do przekazania.

 

Polecam. :)