
Miłość, przyjaźń i matematyka - czego chcieć więcej?

Przyznam szczerze, że jest to moja pierwsza przeczytana książka Johna Greena. Kojarzę tego autora, bo to chyba on napisał "Gwiazd naszych wina" (choć tej książki akurat nie czytałam).
Miałam ogromny dylemat, co do tej kategorii. Wybrałam "19 razy Katherine", ponieważ słyszałam, że jest tam zawód matematyka. A tu się okazało, że nie tyle jest matematyk, co raczej są elementy matematyki. Ale nie żałuję, że ją wybrałam. Tylko, że jakbym teraz wybierała książki do odpowiednich kategorii, to "19 razy Katherine" wybrałabym do wakacyjnego romansu, a "Hotel Bankrut" do zawodu, bo jakby nie patrzeć, w tej chwili jestem bezrobotną, a tam jest bohaterka, która jest bezrobotną.
No nic, ale przejdźmy do powieści.
"19 razy Katherine" to opowieść o odkrywaniu siebie, szukaniu miłości i naprawianiu błędów. Przynajmniej tak bym tą książkę określiła po jej przeczytaniu. Colin, choć jest bystrym chłopakiem, wydaje się pogubiony w życiu. Niby wie czego chce, ale jakby nie wiedział do końca. Niby wie, co otrzymał od losu, ale jakby tego nie doceniał. Niby widzi szczegóły, zauważa pewne relacje, a jakby był ślepy na to, co się wokół jego dzieje.
Hassan natomiast wydaje się być wesołkiem, który nie przejmuje się życiem. Można by powiedzieć, że jego mottem życiowym jest "Chwytaj dzień". A jednak pod maską wesołości, skrywa strach przed życiem, przyszłością, sobą.
Obaj chłopcy, choć pozornie nie pasują do siebie, idealnie się dopasowali. Ich przyjaźń jest ważna dla nich obu, co jest zauważalne od pierwszych stron. Chociaż oni to odkryją dopiero później.
"19 razy Katherine" to też opowieść o miłości. Może też trochę do obsesji, chociaż jednak główną nutą jest miłość.
I o matematyce - królowej nauk. Uważam, iż matematyka pokazana w taki sposób jak w książce, dla nikogo nie może być nudna. Bowiem chłopak, Colin, za pomocą matematyki chciał pokazać związki, które zakończyły się porażką.
Muszę wspomnieć, że jest jeszcze pewny aneks, który rozwinie temat matematyki (funkcje, wzory, zmienne - wszystko jest pięknie wyjaśnione).
Na sam koniec dodam, iż książka wciąga. Historia nie nudzi. A elementy matematyki tylko zachęcają do poznania dalszej historii. Ciekawe też są historie o dziewczynach z tytułowym imieniem. Każda choć trochę inna, to jednak do siebie bardzo podobna.
Uwielbiam książki, w którym są jakieś zagadki logiczne, matematyczne. Lubię książki, w którym przyjemne łączy się pożytecznym. I lubię książki, dzięki którym mogę się coś więcej dowiedzieć, a później mogę skorzystać z tej wiedzy. "19 razy Katherine" zawiera wszystkie te elementy. Dlatego też często będę do nie wracać.